Kandydat na prezydenta Rumunii: Rząd Tuska nie robi wystarczająco dużo
George–Nicolae Simion jest współzałożycielem i liderem Sojuszu na rzecz Jedności Rumunów. Jego ugrupowanie w wyborach do rumuńskiego parlamentu w 2020 r. przekroczyło próg, a Simion został wybrany w skład Izby Deputowanych.
Obecnie polityk ubiega się o fotel prezydenta Rumunii. I tura wyborów odbędzie się 24 listopada. George–Nicolae Simion przedstawił swoje założenia programowe na konferencji prasowej z udziałem europejskich dziennikarzy.
Jakie relacje z Polską? Pytanie od dziennikarza "Do Rzeczy"
Podczas spotkania padło również pytanie ze strony dziennikarza "Do Rzeczy". Nasz reporter chciał się dowiedzieć, jak George–Nicolae Simion ocenia relacje polsko–rumuńskie w kontekście zmiany władzy w Warszawie.
– Liberalno–socjalistyczny rząd w Warszawie nie robi wystarczająco dużo, aby dbać o strategiczne partnerstwo między Rumunią i Polską – powiedział portalowi DoRzeczy.pl lider Sojuszu na rzecz Jedności Rumunów.
Jak zaznaczył Simion, stosunki polsko–rumuńskie mają dla niego szczególne znaczenie. – Dla mnie – jako kandydata na urząd prezydenta Rumunii – to sprawa wielkiej doniosłości, ponieważ pozostajemy w stosunkach strategicznego partnerstwa ze Stanami Zjednoczonymi, podobnie jest w przypadku innych państw NATO czy krajów Unii Europejskiej – tłumaczył polityk. – Natomiast dobre relacje z Polską, Słowacją, Ukrainą, Serbią leżą w naszym najlepiej pojętym interesie – dodał.
Polityk zwrócił również uwagę na znaczenie inicjatywy Trójmorza. – Jest przyszłością, jeśli chodzi o nasze kraje, funkcjonujące wewnątrz Unii Europejskiej i NATO – zaznaczył.
Nawiązując ponownie do pytania „Do Rzeczy”, George–Nicolae Simion krytycznie ocenił działania obecnego polskiego rządu. – Uważam, że gabinet Donalda Tuska nie robi wystarczająco dużo dla naszych relacji – powiedział.
Jaki jest stosunek Simiona do Ukrainy? "Nie będę ryzykował"
Kandydat na prezydenta Rumunii, odnosząc się do pytania jednego z dziennikarzy, zaznaczył, że jego obóz sympatyzuje z Ukrainą, ale nie uważa, by wspieranie przemysłu zbrojeniowego pomogło obywatelom tego kraju, którzy cierpią w wyniku wojny.
– Nie mogę ryzykować życia obywateli rumuńskich, by pomagać w kwestiach militarnych Ukrainie – zastrzegł Simion.
Na konferencji padło również pytanie o relacje Węgier z Rosją. Lider Sojuszu na rzecz Jedności Rumunów nie chciał udzielić jednoznacznej odpowiedzi na temat "bliskich stosunków" między Budapesztem a Moskwą. Wskazał jednak na inne konotacje. – Z historii wiemy natomiast o bliskich związkach między Niemcami, Austrią i Rosją. My jesteśmy w innej sytuacji – powiedział rumuński deputowany.
Jak zaznaczył, sytuacja Rumunii jest zbliżona do położenia Polski.
Simion rozumie postawę Trumpa
George–Nicolae Simion był również pytany o postawę amerykańskiego prezydenta elekta Donalda Trumpa w kwestiach bezpieczeństwa.
– Trump jest odpowiedzialny wobec swoich obywateli, Orban jest odpowiedzialny wobec swoich obywateli – powiedział rumuński polityk. – My jesteśmy odpowiedzialni przed naszymi obywatelami – dodał.
Jak zaznaczył Simion, będzie walczył o dobre partnerstwo w ramach NATO i ma nadzieję, że o podobnej trosce można mówić w przypadku prezydenta elekta USA. – Dla mnie normalne jest to, że Donald Trump zwraca uwagę na kwestię wkładu finansowego państw członkowskich – powiedział kandydat na prezydenta Rumunii.